Piotr Betlej to znany świdnicki motocyklista, członek Stowarzyszenia Pro-Motor, który startuje w zawodach w barwach Motoswidnica Racing Team. Jako jedyny Polak startował w najbardziej legendarnym wyścigu motocyklowym, który odbywa się na wyspie Man. Wiele podróżował, jednak wrócił do rodzinnego miasta i tu mieszka. Z Piotrem Betlejem rozmawiała Dominika Rzepka.
Dlaczego warto mieszkać w Świdnicy? Co jest takiego, że wybrał Pan akurat to miasto z tylu miejsc, w których miał Pan okazję mieszkać?
To fakt, mieszkałem już w niejednym kraju i w niejednym mieście. Jednak jak wielu moich znajomych, ja również najlepiej czuję się w Świdnicy. Po latach spędzonych poza naszym pięknym miastem wróciłem i od roku znów tu mieszkam. Tu jest mój dom, tu się wychowałem, tu mam najwięcej znajomych i przyjaciół, i tu czuję się szczęśliwy.
Czy korzysta Pan z oferty kulturalnej miasta?
Ostatnimi czasy coraz więcej, ale w tej materii czuję mały niedosyt w porównaniu do np. Wrocławia.
Czego brakuje temu miastu?
Hmmm… Gdybym miał tu tor wyścigowy, to byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. A tak poważnie, to brakuje szkół wyższych, które skupiają młodych ludzi, przez co życie towarzyskie i kulturalne kwitnie. No, ale do tego to chyba Świdnica jest troszkę zbyt mała.
Jak ocenia Pan Świdnicę?
Świdnica to piękne miasto, super ludzie, to miejsce, do którego z chęcią wracam. A poza tym nie trzeba zbyt wiele czasu, żeby przejechać z jednego końca miasta na drugi.
Czy bierze Pan udział w jakichś rajdach świdnickich?
Generalnie uprawianie mojej ukochanej dyscypliny sportu nie jest możliwe w Świdnicy, ale może któregoś dnia…
Czy jeździ Pan po Świdnicy swoim motocyklem?
Tak, zdarza mi się, ale zdecydowanie do jazdy motocyklem wolę górskie serpentyny, których w okolicy nie brakuje.
Dlaczego zespół, w którym Pan startował, ma nazwę Motoswidnica Racing Team i jako jedyny z zespołów reklamował miasto, a nie produkt?
Cały zespół mocno utożsamia się z naszym miastem, więc gdy padł pomysł, żeby nazwać go Motoswidnica Racing Team, wszystkim od razu się spodobał. Jak się później okazało, wszędzie wzbudzało to nie lada sensację. Żeby było jasne, to poza PR-owym wsparciem ze strony władz miasta, Świdnica nie była sponsorem teamu w sensie materialnym. Mimo wszystko bardzo się cieszę, że właśnie taka jest nazwa grupy, bo przecież nasza Świdnica fajna jest 🙂
Dziękuję bardzo za rozmowę.